nauka od praktycznie podstaw do zdania matury w niecały rok!

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 81
poprzednia |
Hej,
Odświeżam temat, być może niektórzy pamiętają mój wpis z wakacji chyba?? o uczennicy/uczniu którego przygotowuję do tegorocznej matury podstawowej (oczywiście :P) I tak- walka trwa. Gdybym miała powiedzieć na ten moment czy zda- ustny??- nie wiem, może uda się jakoś prześlizgnąć. O pisemny jestem spokojniejsza, bo próbne w szkole były napisane na 50% już parę m-cy temu. Także skupiłam się w większej mierze na ustnej. Dla osób, które nie znają wątku: zgłosiła się do mnie znajoma osoba tuż przed wakacjami aby przygotować ją do matury w tym roku. Zaległości - bardzo, bardzo duże, praktycznie sięgające nawet powiedziałabym 4 kl. szkoły podstawowej (biorąc pod uwagę, że dzieci uczą się teraz od przedszkola).
Gramatyka- w zasadzie nauka od samego początku. Nawet był problem to be i Present Simple, nie wiedział/a jak budować zdania z There is/are; can itp.
W głowie...może miał/a jakieś szczątki wiedzy, że są czasowniki nieregularne i nawet część znał/a. Ale problem nie był jedynie z gramatyką- słownictwo, również takie zaległości. I nie, to nie jest tak, że zna trudniejsze, tylko prostszych musi się nauczyć ;) Słuchanie- robione z arkusza na początku roku- w porywach 50/50, ale raczej gorzej, lepiej readingi, use of English- darowałam sobie ;) (na koniec). Miały być lekcje już w wakacje, ale...uczeń pojawił się max z 5 razy. Od września do końca 1 semestru, mimo iż polecałam lekcje co najmniej 2 razy/tydz po godzinie to ze względu na zajęcia w szkole ucznia lekcje były 1 raz/tydz. po 1.5 h zegarowej. Raczej już systematycznie, zadania domowe były odrabiane i była ciężka praca.
Cóż mamy zrobione:
1. Na początku roku zrobiony arkusz i pokazałam metodę rozwiązywania zadań (nie omawiałam jeszcze e-maila....ale wkrótce napiszemy wspólnie, ale uczen sam poczytał jak pisać i pisał na próbnym juz jeden.)
2. Posługuje się raczej w miarę dobrze: to be P. Simple, Present Simple, Have got, There is/are, Can, (ale to jeszcze do przypomnienia), stosuje sobie w zdania many, more raczej poprawnie (ale przymiotniki mimo iż pomagałam przez 2-3 lekcje do klasówki w szkole- do przypomnienia, tzn. stopniowanie), to be Past Simple, Past Simple, Could, czasowniki nieregularne 3 formy (lista z repetytorium, obecnie kończy naukę wymowy), used to, There was/were (ale do utrwalenia), Present Continuous. Obecnie zadałam do samodzielnego opracowania Past Continuous. (Porównamy go razem z Past Simple) Mam w planach jeszcze: be going to; Future Simple i Present Perfect na deser. W miarę możliwości jak np. robiłyśmy readingi to wkazywałam w zdaniach stronę bierną (żeby ogólnie tylko nauczyła się rozpoznawać takie zdania i past perfect).
Jesli chodzi o słownictwo: uczyłyśmy się z jej szkolnego repetytorium: robiłam jej quizlety z listy słów z danego działu (szłysmy tematycznie wg gramatyki, aby na czymś ćwiczyć. Uczy się raczej szybko, w miarę pamięta. Robiłyśmy ćwiczenia i później z danego działu np. rozmowy sterowane/ opisy ilustracji, korzystając też z charakterystycznego słownictwa do tego (ale dziś skapnęłam się, że mimo iż zadałam to dawno temu to nauczenia się- tak, tak, wiem, w praktyce zamierzałam i tak utrwalać i nie wymagam wszystkich zwrotów, to dziś skapnęłam sie, że...nie bardzo umiała z tego skorzystać, musialam wskazać palcem i okazało się, że słowa jak: secondly mogą być potrzebne. Dziwne, bo...właściwie umowa była na początku taka, że ja ją mam przygotowywać do pisemnej (jako, że nie miałam zbytnio doświadczenia w przygotowywaniu do ustnej, a ona miała przez pół roku w szkole zajęcia dodatkowe tylko z mówienia w małej grupie i chodziła na nie raz/tydzień). Mimo to, uznałam, że i tak ja muszę z nią dodatkowo ćwiczyć. Z tematów zna słownictwo z działów: życie rodzinne i towarzyskie, szkoła, zdrowie (tzn, to robiłyśmy razem, ale uczą sie też w szkole i ta nauka często nie pokrywa się). Niestety, w szkole na początku...miała zaawansowaną gramatykę, która...no nie pomoże jej w zdaniu matury choćby na te 30%. Z relacji wiem, około półrocza nauczycielka zaczęła zwracać na nią baczniejszą uwagę, często ją przepytuje i...dobrze! Sądzę, że zauważyła, że ma spore zaległości, ale się stara. Nauczycielka też stwierdziła, że P. Simple i Past Simple jest u niej ok. Dziś dałam jej arkusz maturalny, readingi ma robić sama, ma wyznaczony czas. Listeningi- posłuchamy trochę na lekcji, a trochę samodzielnie musi słuchać, ma transkrypcję, odpowiedzi i instrukcję jak się uczyć. Mam pytanie- zostały nam 2 m-ce z niedużym hakiem. W szkole oceny poszły mu/jej w górę, jak przygotuje się z danego tematu to mówi, widze ogolnie trochę postęp, ale..dziś np. nie zrozumiał/a sensu 2 pytań, które były w podręczniku do rozmowy sterowanej. Rodzice...tylko raz przypadkiem z mamą się widziałam i nie była to okazja do szczerej rozmowy. Mimo iż mieszkamy niedaleko, nie miałam już innych pytań od nich. Ogólnie tak, walczymy, nie poddajemy się i mam nadzieję, że to karkołomne zadanie się uda. Ale nie jestem o to spokojna. Zastanawiam się, co można jeszcze zrobić......
Pewnie ktoś mnie tu zjedzie, że jak to...doświadczenia nie mam, a przygotowuję i to w takim trudnym przypadku. Przyszła ta osoba do mnie z płaczem. Nie umiałam odmówić. Kiedyś 2 krotnie pomogłam w dosyć trudnych przypadkach. Bałam się i biłam z myslami, ale...czy jeśli ta osoba trafiłaby do super nauczyciela po filologii, z doświadczeniem to nauczyłby ją w niespełna rok od początku, aby zdała tę maturę??
ps. robiłyśmy jeszcze takie pytania jakie mogą się pojawić na początku egzaminu ustnego, typu: czym się interesujesz...
ps.2 sorry za ten chaos. Ogólnie jeszcze zamierzam z nią w dalszej mierze skupiać się zwłaszcza na ustnej. Weźmiemy niebawem kolejny dział, poszukam tego z Future Simple i mam nadzieję, że jeszcze ogarnie kolejne słownictwo, znow poćwiczymy zadania z ustnej itd. ..
A jakie jest Twoje pytanie?
Pytanie jest, czy osoba z doświadczeniem nauczyłaby do matury w tej sytuacji.

Mnie zaciekawiło, dlaczego starasz się zakamuflować płeć, pisząc o "uczennicy/uczniu"?
mnie tez zaciekawilo, bo wiemy, ze mezczyzni a kobiety ucza sie inaczej, i trzeba miec inne podejscie do tego.
Nauczyciel moze sie starac ile moze, robic wszystko, a uczen sie uczyc (oczywiscie tylko wtedy kiedy jemu pasuje), ale wszystko moze pasc przez nerwy. Trzeba uczyc, zeby uczen mial wiare w siebie. Ja mysle, ze w dzisiejszych czasach, ktos placi i wymaga byc nauczony, czy ma chec i zdolnosci do tego czy nie.
Nie jest to wina nauczyciela czy uczen zda czy nie. Nie wiem dlaczego tak to sobie tlumaczysz, ze jak zda - to robi to Ciebie dobrz nauczycielka, a jak nie to zla. Zrobilas co moglas i tyle.
Dzięki za odpowiedzi. Wpis był taki chaotyczny, już późno go pisałam. Tzn, chodziło mi o to, czy..coś jeszcze można zrobić. Fakt, nie chciałam chociażby pisać czy to uczeń czy uczennica (choć i tak można wywnioskować...), gdyż chciałam jak najbardziej być anonimowa. Raczej moi uczniowie nie grzebią po takich forach, choć...świat jest mały. Jestem też ciekawa, jak zareaguje w razie, odpukać porażki, bo z tego co zauważyłam jest to osoba dosyć emocjonalna. Mam nadzieję, że rozumie, że przyszła o wiele za późno a nie zarzuci mi, że wzięłam pieniądze a jej się nie udało...bo, tak jak wspomniałam, nie wiem czy się uda a mamy 2 m-ce. Nie mówię jej oczywiście tego, zresztą ona sama powtarza, że musi się udać, ja raczej podchodzę do tego neutralnie. Są momenty, że chwali się, że dostała dobrą ocenę za wypowiedź, ale po chwili zaczynamy jakieś ćwiczenie i ..ok, widzę postęp, ale ma jeszcze problem z tym, aby przełożyć to co ma w głowie na zdania. Muszę jej zwrócić uwagę, choć pewnie już to robiłam, aby...(przynajmniej ja tak robiłam) nie mówiła koniecznie prawdy, tylko używała takich słów, zwrotów, które akurat pojawiają się jej w głowie, bo mam wrażenie, że ona zaczyna myśleć po polsku co chce powiedzieć, a na to...jeszcze dużo za mało nauki było. Według mnie- trzeba szyć z tego co się ma. Każę jej może porobić jakieś kolorowe drzewka z słówkami, za chwilę pozna czas przyszły, powinna poradzić sobie z tworzeniem prostych zdań.
Kiedyś przygotowała też uczennicę do matury pisemnej podst. Przyszła w...ferie zimowe przed maturą! Przychodziła 2 razy/tydzień po godzinie zegarowej. Nie było wtedy ustnej, skupiłyśmy się więc na najważniejszej gramatyce i rozwiązywaniu arkuszy. Nie dawałam jej listy słówek, tylko te które spotkała w arkuszach. Próbną napisała na 28% a w maju zdała na....63 :P (więc sukces był)
Ja mam od dwóch tygodni maturzystkę, która ma duży problem, żeby nawet po polsku wymyślić jakąś sensowną treść listu. Szczerze mówiąc moim zdaniem nie powinna zdać (ani nawet być dopuszczoną), ale kto wie.
Juz kiedys pisalam,ze nie podjelabym sie wziac pieniedzy gdybym widziala, ze uczen moze nie zdac. Jezyk to nie historia, ze mozna przysiasc i wkuc. Jezyk to proces.
Martyna, na maturach czesto uczniowie dstaja tekst/historyjke do przeczytania ,maja na to 10 min i potem zadawane sa pytania do tekstu, ale rowniez moga pasc luzne pytania mniej skorelowane z tekstem. w ten sposob mozna cwiczyc. Nie wiadomo skad bedzie pochodzil tekst.
Moga tez dostac temat i czas na przygotowanie. Ja na Twoim miejscu pogadalabym z nauczycielem co siedzi przy maturach i zrobila taka liste FAQs. Moze pasc pytanie "moje miasto", "Twoje podroze", zwroty sytuacyjne ,wszystko moze pasc.
edytowany przez chippy: 22 lut 2023
Dzięki za podpowiedzi. A może tutaj jest nauczyciel, który egzaminuje i podpowiedziałby jakie pytania pojawiały się już na maturach (jeśli można to powiedzieć)? Mam na myśli ustną.
Cytat: Martyna_z_marca
Dzięki za podpowiedzi. A może tutaj jest nauczyciel, który egzaminuje i podpowiedziałby jakie pytania pojawiały się już na maturach (jeśli można to powiedzieć)? Mam na myśli ustną.

Wujek google:

https://ellalanguage.com/blog/pytania-do-matury-ustnej-z-angielskiego/

https://wiadomosci.radiozet.pl/polska/Matura-ustna-2019-ANGIELSKI-zestawy-pytania-przykladowe-tematy-z-angielskiego

Wpisalam : "jakie pytania pojawiaja sie na maturach ustnych z ang" i wysypalo.
Dzięki. Dziś miałyśmy lekcję. Rozmowa sterowana, słownictwo z danego działu było już przerobione. Najpierw wysłuchałyśmy nagrania, a później od razu powiedziałam, żebyśmy odegrały takie role. I...scenka dotyczyła rozmowy uczennicy która nie mówi po polsku, przyjechała na wymianę i zadanie pytania innemu uczniowi, o plan lekcji, jak dojadą do szkoły itp. Ja byłam egzaminującym (tą uczennicą, zaczynałam dialog) i... na pierwsze pyt o timetable...nic gramatycznie,zlepek słów. Bardzo się zestresowała. Pyt. 2 jak pojedziemy do szkoły- padło stwierdzenie bus lub by bus ale też nie jakoś gramatycznie i na wszystkie pytania odpowiadała I.....jedno z 4 pytań tylko myślę byłoby zaliczone. Także tak to wygląda. Po zakończeniu dialogu zapytałam czy dać jej szczerą ocenę. Powiedziałam, że wyglądało to tak, jakby nie zrozumiała polecenia. Powiedziałam też o tych błędach, które Wam opisuję. Uczennica w płacz....
Posłuchałyśmy nagrania jeszcze raz, wypisałyśmy pytania i przykładowe możliwości (prostej) odpowiedzi, bo ona zna już słowa i gramatykę na tyle, aby odpowiedzieć a mimo to....pytania dotyczyły dnia kolejnego a ona mi past simple zastosowała w pierwszej odpowiedzi. Kompletnie się pogubiła. Ja chyba też już się denerwuję i to nie pomaga. Ogólnie później powiedziałam jej (bo zrobiłyśmy to ćwiczenie raz jeszcze), że teraz sobie zupełnie lepiej poradziła- i to prawda. Kurcze, ale serio....ja już nie chcę takich przygotowań.
ps. gdyby to była pisemna- pół biedy. No trudno, nauka w 9 m-cy gdzie trzeba i słowa poznać- bo przeciez coś trzeba mówić i podstawy gramatyki...prawie impossible. Albo się uda, albo nie.
a, jeszcze ta uczennica mówiła, ze w szkole jej mówili, ze nauczyciel gdy źle zrozumie pytania naprowadza. OK- miała rację, być może mogłam zareagować jak czas przeszły użyła, ale ja w pytaniu użyłam tomorrow, to jak inaczej niby mialby ten egzaminator naprowadzić? Ona chyba myslała, że powie jej po polsku jakiego czasu ma użyć...
Powiedziałam, że wyglądało to tak, jakby nie zrozumiała polecenia.
W mojej ocenie to wyglada, ze ona ma w "umysle" osobno gramatyke, a osobno slowa i nie umie z tego budowac zdan. Ja powiedzialabym jej prawde. Jej potrzebne sa konwersacje codziennie conamniej 2 godz. Zadna nauka gramatyki czy slow. Dlatego ja sie wkurzam na "slowka", bo potem sa wlasnie takie efekty.
Ja mam pod opieka jezykowa dziecko 10 letnie, ktore mowi calymi zdaniami. Sa to proste zdania ale utrwalone i mozna przy ich pomocy cos opisac, mozna sie komunikowac.
Tylko, że my nawet jak uczyłam jej gramatyki, to nie była sucha teoria, ani tylko ćwiczenia tylko zawsze zadania ustne również, i do każdego działu ze słowami również były ćwiczenia egzaminacyjne. Ja myślę, że to jest po prostu skutek tego, że ta nauka trwa za krótko. Pewnie ma osobno gramatykę i osobno slówka, dlatego potrzebne są jeszcze ćwiczenia. Tylko jak ona miała zacząć mówić praktycznie nie znając słów? Ona pyta o słówka z zakresu nawet 4 klasy SP...dałoby się, gdyby było więcej czasu. W podręcznikach nauka jest tak ułożona, że najpierw poznaje się słownictwo z danego działu, a później są ćwiczenia z nim związane, piosenki,komiksy itp. Nie wiem na jakie słownictwo trafi. Więc chciałam aby miała szansę wiedzieć o co pyta nauczyciel i jakoś odpowiedzieć. Tzn, ona ma problem z przełożeniem już tego co umie na dialog, chociaż nie od dziś robimy takie dialogi. Wiadomo, też trzeba było inne rzeczy robić. Na początku nie znała nawet przymiotników dzierżawczych, zaimków dzierżawczych....nic.
jak jakieś wyrażenie podawałam trudniejsze to podawałam do niego przykładowe zdanie, czasem ona zdania wymyslała. No, to jest po prostu nauka od początku. Gdyby ona miała 2 lata, to by zdała. Wątpie, żeby przychodziła po 2 h w tygodniu. Obecnie przychodzi 2 h zegarowe w tygodniu, ale sama w domu też się uczy. Znalazłam u siebie listę pytań wstępnych, które kiedyś dostałam od właścicielki szkoły językowej, która też podobno była egzaminatorem, więc jeszcze ją popytam. OK, nie będę się już tym przejmować, bo mam też swoje sprawy i problemy. Dzięki za podpowiedzi. Może się tam jeszcze odezwę jak nam idą postępy. Ale z tego co zauważyłam: uczę starszą kobitkę, która ma całkiem spoko zasób słów, ale gramatyka- wszystko powtarzamy bo to było na zasadzie wiem, że gra w kościele, ale nie wiem w którym. Natomiast mimo iż mówi z błędami gramatycznymi, to sądzę że obcokrajowiec w większości przypadków by ją zrozumiał. Jeśli nie powie np. went tylko go, ale np. powie chociaż yesterday. Co ciekawe, mówi bardzo płynnie. Lecz przewaga tu jest znaczna w ilości słownictwa które zna.
także, na serio, dawałam słownictwo w Quizlecie, ale np. wszystko co poznawała z gramatyki była teoria i ćwiczenia ustne też. Jak było np, can i could to pytałam po angielsku co potrafi robić, czego nie, co potrafiła, czego nie itp. Jak było There is/are to też obrazek opisywała. Tylko, że ona to umie jakby na daną chwilę. Nie złożyła tego jeszcze w całość. Nie rozumie czasem poleceń jak są napisane po angielsku. Tzn, nie wyciągnie sensu. .....Chippy, a ok. przypuśćmy, że wogóle nie dawałabym słów, to jak by miała przebiegać taka nauka? Po prostu załóżmy bierzemy obrazek z danego działu i ....powie In the picture I can see...i dalej nie powie bo nie zna słów (to wtedy mam jej podpowiedzieć akurat to słowo?) i tyle?
Ja uczyłam rok temu przez dwa lata dzieci (2 uczennice) przez ich 2 i 3 kl. SP, miałysmy Tigera, a w szkole miały inną książkę. W zasadzie korzystałam z ksiażki nauczyciela przygotowując się do zajęć. Dużo do nich mówiłam, one sporo rozumiały, ale odpowiadać tak po prostu spontaniczne pełnymi zdaniami nie umialy, raczej słowkami, ale na pewno rozumiały sens pytań, historyjki. chyba, że pokazałam im jakiś przykład, to sobie konwersowały. Tyle, że miałyśmy 1 h tygidniowo, uważam, że to wszystko mało, aby dzieci zaczęły mówić tak swobodniej...chociaż fakt, że juz rozumieją co mówie do nich to też już jakiś sukces. Wydaje mi się, że to też od zdolności ucznia zależy. Kiedyś w grupie miałam w szkole dziecko, które nie uczyło się nigdzie już poza, tylko w swojej podstawówce, nie mieszkało za granicą ani nic z tych rzeczy a ....sama oczy robiłam, jak potrafiła coś powiedzieć, pełnym zdaniem i poprawnie.
Miałam już nie myśleć ;P Wpadłam na taki pomysł, że będę jej zadawać do domu, aby sama, przed lustrem też ćwiczyła odpowiedzi na pytania. Po prostu, żeby nie wstydziła się mówić. Zadałam jej teraz wprawdzie słownictwo związane z domem,pokoje itp, ale zrobię taki myk, że jak przyjdzie, to dam jej od razu do mówienia jakiś zestaw z tego działu. Będziemy od razu mówić, jak się będzie pytała o słowo, to jej podpowiem. Też chciałam zaznaczyć, że my na lekcji raczej słów się nie uczymy, bo szkoda na to czasu, ona w domu się uczy na quizlecie. Głównie ćwiczyłyśmy gramatykę- pisemnie i ustnie (wymyslałam takie zdania, żeby musiała użyc tego czego się nauczyła i wtedy sobie radziła) trochę zestawów ustnych, i na początku robiłyśmy słuchanie. Tylko...że też jak wspomniałam ona do pierwszej połowy roku przychodziła tylko raz na 1.5 h zegarowej....więc kurczę, sądzę, że i tak niby sporo się nauczła, ale za małe ma zdolności tez uważam, żeby to razem tak przełożyć na wypowiedź, ona umie, ale jakby bardziej wybiórczo. Nie wiem, ja jako dziecko nie miałam specjalnie lekcji dodatkowych, uczyłam sie sama, od gimnazjum trochę miałam, ale ...uwierzcie mi, były gorsze niż te ze mną - zero dosłownie rozmów, głównie rozwiązywanie ćw z gramatyki, żadnej kserówki i do tego częsć lekcji nauczycielki przy mnie nie było. Wypowiedzi ćwiczyłam sama- brałam tekst czytałam a później go na glos opowiadałam. Fakt, ja jakoś gramatyki szybko sie uczyłam, nie myliło mi się to nigdy, słówka też mi sie podobały więc szybko je zapamietywałam. Ustny swój zdałam na 70 pare procent, a pisemny na 90 z hakiem. ale...ja się nie przykładałam akurat do angielskiego bo pisałam rozszerzenie z innych przedmiotów...
Chippy, a ok. przypuśćmy, że wogóle nie dawałabym słów, to jak by miała przebiegać taka nauka?

Ale ja nie powiedzialam, ze nie trzeba uczyc slow. Oczywiscie ,ze trzeba. Chodzi o metodyke wprowadzania tych slow w trakcie nauki.
Ok, no to robiłam tak, że wklepywałam je w Quizlet (oczywiście to była moja praca poza czasem zajęć), ona się np. uczyła 1/3 na daną lekcję, potem robiłysmy z nimi ćwiczenia z repetytorium, jak widziałam jakieś ważniejsze słowa, zwroty to mówiłam, żeby ułożyła z nimi zdanie, później kolejna partia i jak ogarnęłyśmy je w 3-4 lekcje to robiłyśmy np. rozmowy sterowane, opisy obrazka z danego rodziału i jednocześnie gramatykę z danego rodziału, tak, że na początku była teoria, ćwiczenia pisemne, ustne a później już zbiegało się to z tymi ćwiczeniami ustnymi takimi jak na maturze. Długo ćwiczyłyśmy Pr. Simple, to be ale ja już to zaskoczyła to było łatwiej. Np. Past Continuous dałam jej teorię, aby sama poczytała. I tu ciekawe. Do teorii był dołożony tekst i kazałam w domu w tym tekscie zaznaczyć w którym momencie pojawia sie jakie zastosowanie tego czasu i...sama zrobiła to dobrze, po czym...na lekcji zaczęłyśmy wspólnie ćwiczenia i...jak były zdania (juz na polski przetłumaczone) że np. Sally ciągnęła linę, a chłopcy sterowali łodzią to...ona zastanawiała się która z tych czynności jest dłuższa...- w sensie, nie wpadla na to,że obie dzieja sie jednocześnie, choć wcześniej w innym tekscie dobrze wskazała, to pokazuje, że ona nie ma jakiegoś specjalnego talentu do języka (według mnie).
ps. Czy może ktoś ma jakiś jeszcze punkt widzenia na ten temat? Niestety, nie bardzo poza forum mogę się kogoś poradzić...
Martyna, w ciagu 2 miesiecy wiele nie nawojujesz. Nie kazdy "uczen" stanowi miekkie podloze. Moge Ci jeszcze doradzic , ze moglabys jej zadawac do domu do przeczytania i przetlumaczenia tekst (zeby nie tracic czasu na lekcji), a na lekcji o nim rozmawiac, robic pytania i odpowiedzi, dialog jak sie da.
Ja nie jestem zwolennikiem wielu nowych slow naraz, im mniej tym lepiej, jakkolwiek tutaj sytuacja jest specyficzna-matura. Wzielas uczennice z "dobrodziejstwem inwentarza" czyli z ogromnymi brakami, wiec sa tego konsekwencje.
Ja rowniez chetnie poznalabym punk widzenia innych osob. Pozdrawiam i good luck:-)
Hej, jeszcze coś wymyśliłam: ma zadane readingi z arkusza i termin na nie, ale dam jej też na ten tydzień kilka pytań z rozmowy wstępnej do przygotowania w domu i przepytam ją za tydzień. A już od kolejnego dostanie i pytania i słuchanie z arkusza tak, że będzie musiała niemal codziennie usiąść albo do przygotowania odpowiedzi ustnej albo zrobić choć jedno zadanie ze słuchania. No nic, najwyżej będzie wstawać o 5 rano...Jeśli nie ma zagrożenia, a najwiekszym problemem jest angielski to musi postawić na niego.
good luck się przyda jak najbardziej. Kurcze, ja muszę popracować nad sobą, bo ja też się stresuję tym jak widać, choć..mam co robić :P Nie wiem, jakoś tak czasami mam, że nie mogę się oderwać od tego. To jest praca podobna do tej jaką ma psycholog, czy ratownik med.- w sensie, jesteś narazony na przynoszenie jej do domu, obmyślasz coś po godzinach itp. A jak Wy sobie radzicie w takich sytacjach?
Obowiazkowa jest tylko szkola podstawowa. Do liceum idzie sie dobrowolnie. Trzeba wiedziec po co sie tam idzie-zeby sie uzcyc i przygotowac na studia. matura tez nie jest obowiazkowa. Sa tacy co wiedza i ucza sie. Sa tacy co obijaj sie przez 3 lata i budza sie w ostatniej chwili ze trzeba zdac mature z jezyka i wtedy jest problem. Tylko ze to nie jest problem korepetytora ani jego dpowiedzialnosc. Nie porownywalabym tego do ratownictwa medycznego :-)
Hej, dzięki za odp.
Uff, powiem Wam (nie jest to oczywiście wina angielskiego, ale pewnie też trochę zmęczenie jest), wczoraj wieczorem słabo się poczułam i dzisiaj też jeszcze tak się czuję. Myślę, że zmęczenie obowiązkami, zmartwienie osobistymi sprawami + pogoda. Ale, tak wracając do tematu. Bo ja potrzebuję trochę dłużej czasu na przemyślenia. I tak- to nie jest tak, że ja w ogóle nie biorę czyjegoś zdania pod uwagę. Pomyślałam, że masz Chippy rację. Ogólnie ja w normalnej sytuacji też nie jestem za tym, aby dawać dużo słów i tak nie robiłam (kiedyś za to byłam ochrzaniona w poprzedniej szkole przez jej właścicielkę- która wg mnie za dużo wymagała od małych dzieci- to nie tylko moje zdanie). Ale teraz była do mnie trudniejsza i nowa sytuacja. Ponieważ nie mamy dużo czasu, postaram się jak najbardziej zmniejszyć jej słownictwo. Wybiorę te, z którymi ja się najczęściej spotykałam, spotykam. Tak pomyslałam- jeśli nie będzie znała słowa załóżmy estate agent, ale powie a woman, i będzie zrozumiana to będzie OK. Więc redukuję co najmniej o 1/4 liczbę słów (choć wcześniej już były np. z działu szkoła słowa typu: profesor, doktor nauk itp.., które powiedziałam, żeby sobie darowała, a był to cały słupek) kosztem poznania jak najwięcej działów. Teraz na szybko dom zrobimy, ale jeszcze chcę sport zrobić, człowieka- wiecie, cechy charakteru, choć ona to robiła na początku roku w szkole, ale dostali słownictwo jak do CPE....więc znow, wybierzemy nawet te oklepane i będziemy ćwiczyć w zdaniach. Kiedyś Chippy wspomniałaś, że za dużo dałam zwrotów do pewnej kobitki odnośnie komunikacji na lotnisku. Też pewnie racja. Co prawda ona była bardzo zadowolona, dosyć szybko sie uczy (jest osobą dobrze wykształconą), ale to też wymagało ode mnie poświęcenia dużo czasu na przygotowanie za...standardową cenę lekcji...Plus jest taki, że ...teraz jako coś razem robimy, to gdzieś te zwroty też przewijają się w innych dialogach, ona dobrze to pamięta- wyrazy również.
Ok, no to robiłam tak, że wklepywałam je w Quizlet (oczywiście to była moja praca poza czasem zajęć), ona się np. uczyła 1/3 na daną lekcję, potem robiłysmy z nimi ćwiczenia z repetytorium, jak widziałam jakieś ważniejsze słowa, zwroty to mówiłam, żeby ułożyła z nimi zdanie

Ja robie w odwrotnej kolejnosci.NIGDY nie zalecam uczenia sie slow "na sucho" . Nowe slowo podaje w zdaniu. Jesli jest tekst, to zdanie pochodzi z tekstu, jesli nie ma teksu, to zdanie pochodzi ode mnie ale koniecznie w korelacji z autentyczna sytuacja uczacego, jesli sie da, to "przezywamy" to slowo wielokrotnie w akcji. Robimy rowniez wiele przykladow z danym slowem w roznych ujeciach kontekstowych na przestrzeni czasu. Jesli sie da, to filmik, piosenka, ukladam wierszyki np do historyjek, albo do struktur gramatycznych.W najgorszym wypadku musi byc przynajmniej ilustracja skojarzeniowa.
No i indywidualizacja podejscia metodycznego, bo kazdy czlowiek jest inny i inaczej przyswaja wiedze,
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 81
poprzednia |